położony w województwie świętokrzyskim nad Wisłą, na siedmiu wzgórzach (stąd nazwa "mały Rzym").
Graniczy z Tarnobrzegiem.
Pochodzenie nazwy miasta związane jest z jego położeniem, gdzie San domierza (dochodzi) do rzeki Wisły. Najbardziej prawdopodobna teoria mówi że nazwa pochodzi od staropolskiego imienia Sędomir,
bardzo powszechnego w całej Słowiańszczyźnie (Sudomir - czes, rus i serbrbsko-chorw).
Ratusz w Sandomierzu – wzniesiono wkrótce po
najeździe Litwinów w 1349 r. Pierwotnie gotycki, był budowlą na planie kwadratu zwieńczoną wysoką,
ośmioboczną wieżą. Część południowa, najstarsza (na niej zegar słoneczny)
pochodzi z tego okresu. W XVI w. został rozbudowany w formę wydłużonego prostokąta, a
następnie zwieńczony attyką. Wieża została dobudowana w wieku XVII. W ratuszu mieści się oddział Muzeum Okręgowego, Urząd
Stanu Cywilnego, w podziemiach klub "Lapidarium".
Obok znajduje się wyjście z trasy podziemnej.
Na
ścianie południowej ratusza znajduje się zegar słoneczny wykonany w technice sgraffito przez Tadeusza Przypkowskiego (1958), byłego właściciela muzeum zegarów w Jędrzejowie .
Od strony wschodniej przed ratuszem stoi figura Matki Boskiej Niepokalanej z 1776 /widoczna na zdjęciu/
o godzinie 12.00 z wieży ratuszowej rozbrzmiewa hejnał sandomierski.
Widoczna część rynku, to Mały Rynek, niegdyś tętniący życiem, pełen bud i kramów, dzisiaj pusty... Natomiast od zachodu Rynek „zakotwicza niebo”. /foto powyżej/
Rynek znajduje się w centrum wzgórza, na znacznej pochyłości terenu opadającej ku wschodowi.
Do Sandomierza wpadłem zaledwie na jeden dzień, to zbyt mało aby poznać to cudowne miasto.
Tym nie mniej podzielę się tym co obejrzałem.
A właściwie tym co pokazał mi pewien starszy pan. Jak się później okazało emerytowany przewodnik sandomierski.
Lepiej nie mogłem trafić ;-)
Z tego miejsca, gorąco i serdecznie dziękuję Panu i zapraszam do dalszego zwiedzania.
Rynek znajduje się w centrum wzgórza, na znacznej pochyłości terenu opadającej ku wschodowi.
Trawy, zioła,
kwiaty...
A w tym morzu zieleni, pokryte patyną wieków kościoły, bramy,
kamienice.
Do Sandomierza wpadłem zaledwie na jeden dzień, to zbyt mało aby poznać to cudowne miasto.
Tym nie mniej podzielę się tym co obejrzałem.
A właściwie tym co pokazał mi pewien starszy pan. Jak się później okazało emerytowany przewodnik sandomierski.
Lepiej nie mogłem trafić ;-)
Z tego miejsca, gorąco i serdecznie dziękuję Panu i zapraszam do dalszego zwiedzania.
Podziemna Trasa Turystyczna
prowadzi pod 8
kamienicami ulic Opatowskiej, Oleśnickich i Bartolona oraz pod Rynkiem.
Ma 470m długości, a najgłębsze wyrobiska znajdują się na głębokości 12m pod płytą Rynku.
Obejmuje
34 komory na różnych poziomach.
Ma 470m długości, a najgłębsze wyrobiska znajdują się na głębokości 12m pod płytą Rynku.
W latach sześćdziesiątych zaczęły występować w obrębie Starego Miasta katastrofy budowlane, różnego rodzaju awarie spowodowane zapadaniem
się piwnic. Koniecznością stało się ratowanie zabytkowego miasta.
Akcją zabezpieczenia podziemnych wyrobisk kierował zespół
naukowy pod kierownictwem prof. Feliksa Zalewskiego, a następnie
prof. Zbigniewa Strzeleckiego.
Prace zabezpieczające w obrębie Starego Miasta
wykonywali górnicy
z Przedsiębiorstwa Robót Górniczych w Bytomiu.
Podstawowym celem prac była likwidacja wyrobisk i pustek pod kamienicami i jezdniami.
z Przedsiębiorstwa Robót Górniczych w Bytomiu.
Podstawowym celem prac była likwidacja wyrobisk i pustek pod kamienicami i jezdniami.
W
wyniku prowadzonych prac, przeważająca część piwnic uległa likwidacji
przez wypełnienie
ich "podsadzką" -
mieszaniną lessu z dodatkiem szkła wodnego lub cementu.
Dzisiaj, dzięki ich pracy, w podziemiach Sandomierza możemy zwiedzać
korytarze i piwniczki ówczesnych kupców.
kupcy w izbach piwnicznych
przechowywali swe towary, ukrywając je przed częstymi grabieżami najeźdźców
częste najazdy na miasto spowodowały że kupcy nauczyli się żyć w piwnicach przez wiele dni
przemierzając podziemne korytarze, podziwiamy
kunszt górników z Bytomia
zdobienia na ścianach, które umilają podróż krętymi korytarzami
to w górę, to w dół...
to w lewo, to w prawo...
i tak powoli tracimy orientację,
nie mając pojęcia w której części miasta się znajdujemy
na szczęście jest z nami przewodnik, który wyprowadza nas z tego labiryntu.
ku naszemu zdziwieniu na powierzchnię wychodzimy na Rynku nieopodal Ratusza ;-)
po wrażeniach wyniesionych z podziemia naszym oczom ukazuje się sandomierska kotwica
gdzie "niebo zakotwiczyło" na Rynku
;-)
"Ucho Igielne"
Miasto podczas potopu szwedzkiego utraciło główny walor obronny jakim były jego mury.
przechowywali swe towary, ukrywając je przed częstymi grabieżami najeźdźców
częste najazdy na miasto spowodowały że kupcy nauczyli się żyć w piwnicach przez wiele dni
przemierzając podziemne korytarze, podziwiamy
kunszt górników z Bytomia
zdobienia na ścianach, które umilają podróż krętymi korytarzami
to w górę, to w dół...
to w lewo, to w prawo...
i tak powoli tracimy orientację,
nie mając pojęcia w której części miasta się znajdujemy
na szczęście jest z nami przewodnik, który wyprowadza nas z tego labiryntu.
ku naszemu zdziwieniu na powierzchnię wychodzimy na Rynku nieopodal Ratusza ;-)
po wrażeniach wyniesionych z podziemia naszym oczom ukazuje się sandomierska kotwica
gdzie "niebo zakotwiczyło" na Rynku
;-)
z
rynku,
idąc w kierunku Wisły trafiliśmy na bardzo ciekawą
bramę.
Jedyną
zachowaną furtę w murach miejskich, przy ulicy Zamkowej. "Ucho Igielne"
Nazwa pochodzi od
charakterystycznego kształtu otworu w odsłoniętej części muru,
z fragmentem
krenelażu i ganku, dawniej służącego dla ułatwienia obrony miasta.
Nazywana
też Furtą Dominikańską, gdyż umożliwiała schronienie za murami miasta
dominikanom ze Wzgórza Świętojakubskiego.Miasto podczas potopu szwedzkiego utraciło główny walor obronny jakim były jego mury.
Mury obronne
niegdyś
na 9 metrów wysokie i 2 metry grube.
niegdyś
na 9 metrów wysokie i 2 metry grube.
Dzisiaj to jedynie fragmenty:
odcinek przy ul. Mickiewicza z Bramą
Opatowską oraz fragmenty przy ul. Żydowskiej.
Niestety zdecydowano o ich
rozbiórce z uwagi na obsuwanie się skarpy
/widocznej
na zdjęciu/.
Jeszcze tak na pożegnanie,
rzut okiem na Bazylikę Katedralną przy której króluje Dzwonnica.
Wybudowana z kamienia w latach 1737 - 43.
To świadek najważniejszych dziejów miasta.
Atrakcją jest możliwość zejścia do pierwszej kondygnacji piwnicznych podziemi.
Gdy zagoszczę tu ponownie, zapewne napiszę ciąg dalszy ;-)
do z o b a c z e n i a ;-)))
Źródło: www.sandomierz.pl, www.e-sandomierz.pl/przewodnik-po-sandomierzu,
Encyklopedia i
Wikipedia.
Zbyszku, naprawdę podziwiam Twój perfekcjonizm fotograficzny i piękną polszczyznę.
OdpowiedzUsuńChce się z Tobą zwiedzać, bo jest to skromnie ale pięknie "ubrana" wycieczka. Dziękuję:):)
Dziękuje i zapraszam na kolejne "wycieczki"
UsuńPozdrówka ;)
Sandomierz po takiej wycieczce stał się mi bliższy :-)
OdpowiedzUsuńSuper ;)
Usuńpo to to robię ;o)
Zapraszam do kolejnych zakątków ;)